Kiedy
widzę w Lublinie jakąś grupę turystów prowadzoną przez osobę z innego regionów
Polski lubię się czasem „przykleić” do wycieczki i posłuchać co też ten
człowiek ma ciekawego do powiedzenia
o naszym mieście. Może zna jakieś wyjątkowe ciekawostki albo opowieści rodzinne… Kto wie. A oto co między innymi usłyszałam:
o naszym mieście. Może zna jakieś wyjątkowe ciekawostki albo opowieści rodzinne… Kto wie. A oto co między innymi usłyszałam:
- Grupa stoi przed Zamkiem Lubelskim, a pilot opowiada o
jego historii, nagle jeden z uczestników wycieczki zadaje pytanie: „Co to są te dwa topory na górze?” Pilot
spojrzał i nie tracąc fasonu mówi: „To
herb rodziny, która pobudowała ten zamek.” (Topory te zainstalowano jako
symbol „sprawiedliwości” w okresie gdy na zamku mieściło się bardzo ciężkie
więzienie.)
- Kolejna grupa stoi na Placu po Farze i pilot opowiada: „A teraz moi drodzy znajdujemy się w miejscu,
gdzie kiedyś wznosił się zamek lubelski. Te widoczne murki to pozostałości po
tej wspaniałej budowli, a w dali, ten potężny obiekt widoczny na sąsiednim
wzgórzu, to jeden z pałaców szlacheckich jakie się w Lublinie zachowały.” (Na
Placu po Farze dawniej stała fara czyli pierwszy kościół parafialny w Lublinie
natomiast owy „potężny obiekt ” to po prostu, istniejący do dziś Zamek Lubelski.).
- Przed bramą Krakowską: „Oto wieża zegarowa, którą znali już średniowieczni kupcy.” (Choć
sama budowla powstała w średniowieczu to zegar na bramie krakowskiej
zainstalowano w XVI w. czyli w okresie Jagiellońskim a brama nigdy nie
otrzymała takiej nazwy. Interesujące jest też co autor tego tekstu miał na
myśli mówiąc o owej znajomości…..