Pozwolicie, że tym razem przeniesiemy się do....
pięknego Krakowa.
Jeden z krakowskich przewodników opowiadał mi
kiedyś zdarzenie, jakie miało miejsce w jego pięknym mieście. Otóż prowadził on
kiedyś wycieczkę japońskich turystów. Oczywiście aparaty ich szalały w każdym
niemalże miejscu, i dociekliwie dopytywali się o poszczególne zabytki. Trafiła
się tam jednak grupa malkontentów, zapewne grupa biznesmenów, znudzona
wszystkim dookoła. Kiedy zbliżyli się do Kościoła Mariackiego, przewodnik
opowiada jego dzieje i napomknął, że budowano i przebudowywano go prawie 450
lat. Na co jeden z takich malkontentów, oczywiście za pośrednictwem tłumacza
stwierdził:
- „A u nas takie coś zbudowaliby w ciągu 4 lat.”
Troszkę się przewodnik zdenerwował, ale nic to,
postanowił nic sobie z tego nie robić. Prowadzi grupę pod Sukiennice. Pomny
zaczepki, postanawia zaskoczyć turystę i powiada, że budowali je właśnie 4 lata
(choć to bzdura wierutna). Malkontent zaś, nie zbity zupełnie z tropu znów
stwierdza ze znudzeniem w oczach:
- „U nas takie coś wybudowaliby w ciągu 2 lat.”
Tego było za wiele. Przewodnik jednak postanowił
nadal zachować zimną krew i poprzysiągł „zemstę”. Właśnie zbliżali się do
Wawelu. Malkontent patrzy raz na Wawel, raz na przewodnika, ale ten zupełnie go
ignoruje i nic się nie odzywa. Wreszcie nie wytrzymuje i pyta się:
- „Przepraszam, a co to jest tam na wzgórzu?”
Krakowski przewodnik popatrzył z podobnym
znudzeniem na zabytek i powiedział z dziwnym błyskiem w oku:
- „A czort wie, wczoraj jeszcze tego nie było!”
Pamiętajcie, ktoś kto próbuje sprawdzić w ten
wytrzymałość nas przewodników, musi sobie zdawać sprawę, że werbalnie jesteśmy
naprawdę dobrzy i ponadto świetnie posługujemy się ciętymi ripostami.