Pokazywanie postów oznaczonych etykietą policja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą policja. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 7 kwietnia 2013

Stop drogówka



 Kiedy przyuczałam się do zawodu pilota wycieczek, jednym z punktów szkolenia był „objazd”. W jeden z weekendów kwietnia, zapakowano nas to autokaru i ruszyliśmy w drogę. Każdy z przyszłych pilotów, maił do wykonania zadanie na odcinku trzydniowej trasy. Moim zadaniem było pokierowanie autokarem z jednego miasta do innego, gdzie czekać miał na nas zasłużony odpoczynek w hotelu.
Trasą tą jechałam oczywiście pierwszy raz, dodatkowo zadanie utrudniał fakt, że wszystkie oznaczenia miejscowości pisane były cyrylicą. Bukwy, co prawda były mi znane jeszcze z czasów szkolnych, jednak przeczytanie napisów jadąc w pędzącym autokarze, utrudniało zadanie. Ale jakoś sobie poradziłam. Prawdziwym problemem okazało się odnalezienie hotelu.
Ostatecznie trafiliśmy do dość sporego miasteczka. Hotel podobno był w jego centrum i reprezentował dość spore gabaryty, jednak odnalezienie go, wśród krętych uliczek okazało się wyzwaniem. Trzeba, więc było pytać miejscowych. Tylko, że miasteczko wyglądało niemal jak wymarłe. Po dłuższym odcinku rozglądania się za autoktonami, wypatrzyłam rozmawiających ze sobą dwóch panów. Wysiadłam, więc z autokaru i ruszyłam po pomoc.
Panowie znali miejsce położenia owego hotelu, jednak trasa okazała się dość skomplikowana i po trzech skrętach w lewo, pięciu w prawo, moście przez rzekę i przejechaniu przez jakiś plac, mój mózg przestał rejestrować jakiekolwiek wskazówki. Najwyraźniej widząc moją nieciekawą minę, jeden z panów zaproponował, że w zasadzie to wracał już do domu, a ma niedaleko zaparkowany samochód i jeżeli zaczekamy minutę, to on zaraz nim podjedzie i nas poprowadzi.
 Wróciłam, więc do autokaru i cierpliwie zaczekałam na pana. Rzeczywiście po chwili z jednej z uliczek wyłoniło się białe „coś” na czterech kołach. Wspólnie dojechaliśmy jedynie do pierwszego ronda, jakieś pięćdziesiąt metrów… Zaraz, jak tylko wyjechaliśmy z uliczki, na owym rondzie zobaczyliśmy radiowóz tamtejszej policji, który zatrzymywał właśnie naszego przewodnika.
W tej sytuacji szybko wygrzebałam z pamięci tylko polecenie kierowania się w stroną rzeki i ostatecznie udało się dojechać do hotelu. W końcu, nie mogliśmy zatrzymać się na środku ronda, zastanawiając się gdzie jechać dalej. Tym bardziej, że usadowiłam się tam drogówka.

Ale tamtego pana to mi szkoda do dziś