Jako ciekawy świata i
tego co w mieście się dzieje, wyruszyłem w Wielką Sobotę, by przyjrzeć się
dekoracjom w kościołach. Najbardziej interesowały nie oczywiście Groby Pańskie,
których tradycja sięga bardzo dawnych czasów. Jako, że w naszym mieście troszkę
tych kościołów jest ruszyłem dziarsko z samego rana, od tych leżących poza
centrum do tych położonych w środku miasta. Wkroczyłem właśnie w progi dobrze
mi znanego i lubianego kościoła Archikatedralnego pod wezwaniem Jana
Chrzciciela i Jana Ewangelisty. Było nie było najważniejszy kościół w mieście,
więc punktem honoru niektórych mieszczan jest właśnie w tym kościele brać ślub,
chrzcić dzieci, no i oczywiście święcić pokarmy w Wielką Sobotę. Trafiłem tam
właśnie w tzw. „szczycie”. Ludziska cisną się solidnie by postawić swój
koszyczek na przygotowanym długim stole. Niestety dla spóźnialskich zazwyczaj
brakuje miejsca. Co wtedy? Trzeba podejść w miarę jak najbliżej miejsca
święcenia i trzymając koszyczek z pokarmami
czekać na poświęcenie. Zazwyczaj księża w tym dniu, po pięknie
odmówionej modlitwie nie żałują wody święconej. Obficie mocząc kropidło święcą
i pokarmy i przybyłych.
Kiedy dotarłem do
Archikatedry właśnie zbliżał się czas święcenia. Ciżba ludzi cisnęła się z
koszyczkami. Wśród owych „cisnących się”, była starsza kobiecina, którą można
określić również słówkiem „babina” przy całej sympatii do jej osóbki. Starsza
uśmiechnięta pani stanęła karnie w kręgu i spokojnie czekała na zakończenie modlitwy
poświęcenie. Kiedy ksiądz skończył podniosła koszyczek i dokładnie śledziła, czy
woda święcona do niego doleci. Po zakończeniu ceremonii „babina” spojrzała do
koszyczka i stwierdziła, że jednak ma wątpliwości czy woda święcona doleciała
do niego. Postanowiłem zobaczyć co zrobi. Ona zaś zaczęła wraz ze wszystkimi
wychodzić z kościoła i kiedy mijała kropielnicę przy wyjściu, zatrzymała się
umoczyła palce i solidnie pokropiła koszyczek, po czym stwierdziła z
satysfakcją:
- „NO!”
- „NO!”
I zadowolona wyszła z
kościoła.
Jak widać z opowiadania,
mieszczki lubelskie na wszystko sposób znajdą.
Ze świątecznym pozdrowieniem - przewodnicy lubelscy.