Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ziemniaczki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ziemniaczki. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 10 lutego 2013

I jak tu nie kochać....



Ruszyliśmy. Wspaniała pogoda, cudownie zapowiadająca się trasa z mnóstwem zabytków, a co najważniejsze pięć wspaniałych dni w trasie. Grupa w autokarze „uzbrojona” w dobry humor, więc nic tylko jechać. Jako, że był to tzw. „długi weekend” można było sobie pozwolić na przejechanie prawie dwóch tysięcy kilometrów. Każdego dnia nocleg był przewidziany w innym miejscu, a co za tym idzie również obiad w pięciu różnych miejscach.
Pierwszego dnia zasiadamy do obiadu,  podana została zupa. Zaglądamy ciekawie do wazy z zupą: pomidorówka z kluseczkami kusi swym zapachem nozdrza. Zjedliśmy szybko i czekamy na drugie danie. Kelnerzy wnoszą półmiski: file z kurczaka, ziemniaczki i zestaw surówek. Mniamuśność, jak mawiał Pasibrzuch, w jednej z kreskówek dla dzieci..
Dzień drugi. Wspaniała restauracja, kolejny obiad i znów ciekawie patrzymy do wazy z zupą: pomidorówka z kluseczkami łaskocze nozdrza, na drugie: file z kurczaka, ziemniaki i zestaw surówek.
Dzień trzeci. Zmęczeni po trudach zwiedzania lokujemy się za stołami kolejnej restauracji, w kolejnym mieście. Wnoszą zupę w wazach, moi towarzysze przy stoliku, nota bene świetni kierowcy, tym razem już bez zaglądania prorokują: pomidorówka z kluseczkami, zgadza się. Na drugie kierowcy zgadują: filet z kurczaka, ziemniaki i zestaw surówek, również się zgadza.
Dzień czwarty i piąty, jeśli chodzi o menu, wyglądał tak samo. Podejrzewać zaczęliśmy, że pomidorówka jest produktem regionalnym i dlatego tak często zjawia się na obiad. Nie mieliśmy tylko wytłumaczenia na filet z kurczaka, ziemniaki i zestaw surówek. Koledzy kierowcy stwierdzili krótko:
- „To chyba zestaw obowiązkowy, bo pewnie biją się o złotą patelnię”.
Jakoś przeżyliśmy ową pomidorówkę, ten nieśmiertelny „zestaw obowiązkowy”, czyli filet kurczaka, ziemniaczki i zestaw surówek, bo jak powiadają głód jest najlepszym kucharzem.

Po zakończonym wyjeździe w świetnym humorze wracam do domu na troszkę spóźniony obiad. W progu wita mnie moja małżonka i od razu oświadcza:
- „Kochanie specjalnie dla ciebie zrobiłam pomidorówkę, filet z kurczaczka, pyszne ziemniaczki i zestaw suróweczek”.

I jak mam nie kochać mojej żony?



I jak tu nie kochać pomidorówki?