Garniator...
Mali turyści zadają duuuuuuuuuuuużo
pytań, ale też ciekawie na niektóre odpowiadają. Razu pewnego
spacerowałam z takimi maluchami po Starym Mieście i tak sobie
rozmawialiśmy, jak to dawno, dawno temu żyło się w Lublinie...
Opowiadałam właśnie jak to kolorowo na naszych lubelskich
jarmarkach bywało, jakie to piękne materiały sprzedawano na rynku,
jakie piękne z tych materiałałów panie szyły sobie suknie...
Dzieci bawiły się dobrze, wymyślały kreacje dla siebie, wybierały
kolory... „To jak myślicie kto szył te piękne suknie?” -
zapytałam. Hm, hm, hm... „To ja wam podpowiem – Jak tata
chciałby uszyć sobie garnitur, to do kogo pójdzie?”. „Do...
GARNIATORA” - krzyknął zadowolony mały chłopiec!
Ps. Tak sobie później myślałam, że
też wsztrzeliłam się w dzisiejsze czasy z tym pytaniem:)