Są pewne rzeczy na niebie i
ziemi, które się filozofom nie śniły. A może śniły, tylko w rozumkach nas,
szaraczków, pewne sprawy się nie mieszczą. Ot, na przykład!
Wycieczka do jednego z naszych
wschodnich sąsiadów. Dodam tylko, bo to ważne, że jest to wyjazd szkoleniowy.
Grupa adeptów sztuki pilockiej, pod opieką starszych doświadczonych
kolegów, co to „nie takie rzeczy widzieli”. Kraina, do której nas zapędziło,
jest dość rzadko odwiedzana, a szkoda. Jesteśmy w jednym z większych miast i
przeszukujemy uliczki w poszukiwaniu zabytków, których, nota bene, niewiele
zostało. Jeszcze! Ale nie uprzedzajmy faktów.
W końcu, na liście zabytków do
obejrzenia przyszedł czas na ruiny starego, średniowiecznego zamku. Ruszyliśmy,
więc krętymi ulicami w poszukiwaniu owej „kupy kamieni”. Szukamy, szukamy…Nie
ma! Fakt, że niewiele ich zostało, ale bez przesady. W zeszłym roku były. Wszyscy
zgłupieli. Na placu, na którym według planu powinny stać ruiny, rozglądaliśmy się
zdezorientowani dookoła, chodząc w tą i z powrotem.
Dopiero po dłuższej chwili
dotarło do nas, że ta ściana po drugiej stronie ulicy, zbudowana z czerwonej
cegły jest owymi, poszukiwanymi ruinami. Fakt, że da się odbudować średniowieczne
zamczysko w rok (!!!), był tak absurdalny, że nikomu nie mieściło się to w głowie.
Nawet pilotom z kilkunastoletnim doświadczeniem. Ale są przecież rzeczy na
niebie i ziemi, które się pilotom wycieczek nie śniły…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz