Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wilno. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wilno. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 9 kwietnia 2013

Najważniejsze zadanie pilota wycieczek.


Kiedy człowiek pochłania wiedzę, jak przysłowiowy pelikan, z dziedziny pilotażu wycieczek turystycznych, Wykładowcy wkładają mu do głowy, że tak nap0rawdę jest on pilotem kierowcy, a nie wycieczki. Hm... można by rzec. tak naprawdę, jest on i pilotem kierowcy, ale również i wycieczki. Po pierwsze musi on znać trasę i najważniejsze punkty na niej. Jednak kiedy trafia na miejsce zwiedzania, a akurat nie ma tam żadnych usług przewodnickich, a prawo na to pozwala, zmienia się on również w przewodnika po danym terenie.
Najważniejszym jednak zadaniem jest dbanie o bezpieczeństwo wszystkich biorących udział w wycieczce. Łatwo powiedzieć, niestety czasem trudno to wykonać. Kilka lat temu miałem właśnie taki przypadek.
Pilotowałem wycieczkę na Litwę. Wyruszyliśmy około 22,00 z Lublina i całą noc mieliśmy na dojazd do hotelu w  Wilnie. Autokar pierwsza klasa, więc uczestnicy ułożywszy się wygodnie w fotelach, uderzyli w przysłowiowe kimono, czyli poszli spać. Jedynymi czuwającymi byłem ja i mój kierowca. Zaczęliśmy miłą pogawędkę i czas nam płynął niezauważenie aż do około 3 nad ranem. Jakoś skończyły się tematy do rozmowy, a ja zauważyłem, że trasa stała się monotonna i kierowca popadał jakby w małe odrętwienie. Oj! Tylko nie to! Nie mogłem dać mu zasnąć, bo nieszczęście murowane. więc zacząłem wypytywać go o żonę o dzieci. Ożywił się i jakieś pół godziny gadał jak najęty, po czym znów zamilkł i widać już było, że jest porządnie zmęczony. Zaproponowałem więc mu mały postój i kawę (na mój koszt, a co!). Okazało się, że kawy to on nie pije, i że zostało już niewiele to jakoś doleci do Wilna. Hm... trzeba działać pomyślałem sobie i poczekałem cierpliwie aż zacznie go brać zmęczenie.
Nie trzeba było długo czekać. Postanowiłem użyć swojej tajnej broni i......
Zapytałem go jak tam teściowa? Dobra z niej kobiecina, czy nie?
Pytanie podziałało jak płachta na byka. Rzucił się na swoim fotelu jak dźgnięty szpilką i dawaj wylewać gorzkie żale na swoją teściową.
Trafiłem w dziesiątkę. Widać miał sporo jej do zarzucenia, bo jego „gorzkie żale” trwały do samego hotelu w Wilnie.
Ja zaś szczęśliwy byłem i dumny ze swej przemyślności, że udało mi się bezpiecznie doprowadzić autokar na miejsce.
W drodze powrotnej nie musiałem już stosować żadnych sztuczek, bowiem kierowca widać wypoczął sobie znakomicie, zresztą wracaliśmy w dzień i nie było potrzeby zabawiania kierowcy, bowiem uczestnicy bardzo ładnie śpiewali mu całą drogę, a on podśpiewywał razem z nimi.
Pamiętajcie najważniejsze zadanie pilota wycieczek – to dać sobie radę w każdej sytuacji.