Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gdzie jest. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gdzie jest. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 7 lutego 2013

Pilot zawsze wie gdzie jest...



Mówią: nie ma ludzi nieomylnych. Inni powiadają, tylko ten się nie myli, kto nic nie robi, wtedy mój kolega zawsze dodawał – więc ty nie możesz się pomylić. Śmieszne, bardzo śmieszne. Jednak do rzeczy. Chciałem powiedzieć o trudnej sztuce znalezienia właściwej drogi. Przed każdym wyjazdem, zwłaszcza tym na dłuższą trasę, całe godziny spędzamy nad mapami studiując najróżniejsze wersje dojazdu, charakterystyczne punkty oraz możliwe postoje. Czasem nawet zerkamy do internetu, żeby sobie przypomnieć szczegóły, które mogą nam pomóc w spokojnym odbywaniu podróży i zapewnienie całkowitego bezpieczeństwa naszym podopiecznym.
Są jednak trasy które powtarzamy kilka, bądź kilkanaście razy w miesiącu (tak, tak – kilkanaście razy w miesiącu), to przeważnie wycieczki jednodniowe. Bardzo lubię tę formę pracy, bowiem zawsze wieczorem mogę liczyć na wypoczynek w domowych pieleszach. 
Kiedyś (w zeszłym sezonie) jechałem z grupą kolejny raz, do starego, pięknego Sandomierza. Zatrzymaliśmy się na parkingu tuż przed mostem na Wiśle. W tym czasie nawiązałem bardzo miłą rozmowę z kierowcą na tematy kulinarne, jako że obaj uwielbiamy gotować i pitrasić. Przerwa w podróży dobiegła końca i grupa usadowiła się wygodnie w autobusie i ruszyliśmy. Tuż zaraz za mostem jest rozjazd: jedna droga, ta prosto, prowadzi w kierunku Kielc, druga zaś, ta w lewo, w kierunku Sandomierza. Właśnie roztrząsaliśmy problem grillowania pstrąga tęczowego i ...... tak jest przejechaliśmy ów zjazd. Szybko połapaliśmy się w sytuacji jednak postanowiliśmy pojechać inną drogą (bo i taka możliwość istniała). Widziałem co prawda zdziwione oczy niektórych uczestników, że nie skręciliśmy tam gdzie zwykle się to robi, ale chcąc uratować swoją reputację jechaliśmy dalej. Do Sandomierza wjeżdżaliśmy z górki i wtedy jak na zamówienie, pięknie zaprezentowała się bryła tego pięknego miasta, oświetlona promieniami prawie letniego słońca. Zobaczywszy ów widok powiedziałem”
- „Wybrałem dla Państwa właśnie ten wjazd do miasta, żebyście mogli podziwiać go z tak, mało znanej perspektywy”
Wszyscy byli pełni uznania dla mojego „znawstwa” tematu i chęci zapewnienia jak największych wrażeń.
Mnie zaś przypomniały się słowa mojego przyjaciela, który w takich sytuacjach mawiał:
- „Pamiętaj, przewodnik, czy pilot nigdy się nie gubi, on zawsze wie, gdzie jest, chociaż nie zawsze jest to miejsce do którego podążał.”
Oj, święta prawda....