Sobota. Ciepły poranek. Stoję z grupa przed Trybunałem Koronnym, w
którym obecnie mieści się Urząd Stanu Cywilnego. Zaczęłam więc snuć opowieść o
przekupnych sędziach, dając na przykład legendę o „Czarciej Łapie”. Jest to
opowieść o tym jak w Trybunale uboga wdowa, przez tych sędziów cały majątek
straciła, i aż sami diabli interweniować musieli. Opowiadam też, jak to sam
Mistrz Jan z Czarnolasu, zakończył swój żywot w tym przybytku.
Już mam przechodzić do następnego obiektu, kiedy grupa
zapatrzyła się na podążającą do urzędu raźnym krokiem, młodą parę. Na to jeden
z turystów (sędziwy pan z głową przyprószoną siwizną) westchną:
-Widać, że do dziś dzień ten przybytek pecha
przynosi…