Któregoś dnia oprowadzałam małą
grupę po mieście. Na samym początku jeden z panów postanowił „pochwalić” się,
dlaczego przyjechali do Lublina:
- Wie pani, mój dziadek się tu
urodził. Zawsze chciałem odwiedzić to małe, ukraińskie miasteczko.
- Proszę pana! To jest MIASTO POLSKIE od 1317 roku!
Innym razem jedna z turystek z
jednego z 5 największych miast naszego kraju ( mocno wysunięte na zachód), postanowiła podpytać się to jak się tu żyje.
Cóż miałam odpowiedzieć? Do głowy przyszła mi tylko banalna odpowiedź – „normalnie”.
Na to pani pokiwała głowa ze zrozumieniem i rzekła:
- Przyzwyczaiła się pani…
Ale na pewno nigdy nie zapomnę dwóch
pań, które w jakimś konkursie wygrały wycieczkę do dowolnego miasta Polski.
-Widzi pani, pomyślałyśmy, że w Gdańsku,
Krakowie, Warszawie to myśmy już były wiele razy. A w Lublinie nigdy. Bo to za
daleko i w ogóle dziki wschód. Stwierdziłyśmy, że wypadałoby je jednak
odwiedzić. Ooo.. Jak się rodzina i znajomi dowiedzieli to się zaczęli śmiać. „A
gdzie wy chcecie jechać!” mówili ”tam przecież kocie łby i wozy drabiniaste
jeżdżą”.
-No tak!- mówi druga - My tu z
pociągu wysiadamy a tu są normalne ulice, kamienice, sklepy, place! A ile tu
zabytków. A jak tu pięknie. Toż to normalne, wielkie MIASTO!!!
Ma Pani rację, to piękne polskie miasto, a nie jakieś ziemie wyzyskane...
OdpowiedzUsuńKiedyś usłyszałem od turystki, że ona chce iść tylko na zamek i Majdanek, bo jak będzie chciała iść na stare miasto, to sobie do Warszawy pojedzie.
OdpowiedzUsuń